Siddha – medycyna bogów i palmowych liści

Indyjska ajurweda przedostała się do zbiorowej świadomości ludzkości i – jako część jej dziedzictwa –  zadomowiła się chyba na dobre. Niemal każdy słyszał o ajurwedzie i jej metodach, w europejskich miastach można znaleźć przychodnie, gabinety masażu i apteki specjalizujące się w tej gałęzi medycyny. Jednak ajurweda nie jest jedyną tradycją medyczną praktykowaną w Indiach. Ma dwie siostry: siddha i unani. Ta druga wyrosła na bazie starożytnej medycyny greckiej skoligaconej z wiedzą Persów i Arabów. Unani przywędrowała do Indii wraz z Mogołami. Tymczasem siddha, podobnie jak ajurweda jest rdzennie indyjską sztuką medyczną, zakorzenioną w miejscowej filozofii i religii.

Rozrzucone przez czas i dzieje po całych południowych Indiach zapiski na palmowych liściach mówią, że siddha  była koncepcją boską, ideą, która zrodziła się w głowie samego Śiwy. Śiwa przekazał swój pomysł bogini-małżonce Parwati, a ta z kolei nauczyła siddha swojego syna Murugana (w innej wersji jest to byk Nandin). Murugan spełnił zaś rolę Prometeusza (nie ponosząc przy tym niepożądanych konsekwencji, bo indyjscy bogowie są z reguły łaskawi) i przekazał ogromną i jakże pożyteczną wiedzę ludziom. A właściwie jednemu człowiekowi, Agastji. Agastja (Agasthya) to postać na poły mityczna, rozmyta przez przepastny czas i tajemnicza. Według podań był synem Pulastji, maharisziego, czyli wielkiego mędrca, zrodzonego z samego Brahmy – podobnie jak Atena wyskoczyła z głowy Zeusa, Pulastja wyskoczył z ucha boga Brahmy. Jako syn wielkiego jogina i mędrca, Agastja nie miał wyboru – sam musiał zostać uczonym, joginem i magiem. Gdy osiągnął pełnię duchowego oświecenia, posiadł moce magiczne i zgłębił cała wiedzę medyczną i nie tylko, wyszkolił osiemnastu adeptów, którzy pod jego patronatem sami stali się mędrcami i magami. Agastja zajmuje w medycynie siddha pozycję podobną do tej, jaką posiada Hipokrates w medycynie zachodniej, uważany jest także za twórcę języka tamilskiego.

Osiemnastu ojców indyjskiej przedwiecznej medycyny siddha nosi miano siddharów, czyli takich, którzy posiedli siddhi – duchowe, czy też magiczne, moce. Zwykle mówi się o ośmiu (astha) wielkich mocach, którymi władali siddharowie. Były to:

anima – zdolność zmniejszania własnego ciała do wielkości atomu;

mahima – zdolność powiększania ciała do nieograniczonych rozmiarów;

garima – zdolność czynienia ciała lub jego części nieskończenie ciężkimi;

lakhima – niwelowanie wagi ciała do zera;

prapti – moc teleportacji;

prakamja – moc odczytywania i spełniania marzeń i snów;

iśitwa – moc panowania nad wszelkim stworzeniem;

vaśitwa – moc kontrolowania wszelkich bytów złożonych z pięciu elementów (żywiołów). Wymienione moce zdają się nie mieć wielkiego związku z medycyną, mają jednak świadczyć o potędze siddharów. Listy nadnaturalnych mocy są zresztą różne w różnych indyjskich dziełach naukowych, religijnych i literackich. Wśród mocy wymienia się na przykład panowanie nad bólem, głodem i zimnem, zdolność wchodzenia w ciała innych istot, umiejętność lewitacji i latania itp. Ten, który posiadł siddhi posiadł również tajemnicę nieśmiertelności. I tu zbliżamy się do medycyny, bo aby osiągnąć nieśmiertelność należy zapanować nad słabościami ciała i chorobami.

Siddharowie zajęli się rozpowszechnianiem wiedzy medycznej wśród ludzi – leczyli i uczyli medycyny kolejnych adeptów i pozostawili po sobie spisane na palmowych liściach manuskrypty. Część tych zabytków piśmiennictwa i nieocenionych źródeł wiedzy o starożytnej medycynie odnaleziono w Indiach południowych. Powszechnie uważa się jednak, że tekstów tych istnieje znacznie więcej niż odnalezione fragmenty, a przechowują je poszczególne rody lekarskie, których korzenie i tradycje tkwią w głębokiej przeszłości. Niektórzy ze szczęśliwych posiadaczy przedwiecznych manuskryptów strzegą ich jak tajemnicy i nie dopuszczają laików do sekretów spisanych przed wiekami na kruchych liściach. Tradycja przekazywania wiedzy medycznej z pokolenia na pokolenie jest w siddha znacznie silniejsza niż w ajurwedzie. Jeśli spotkamy lekarza praktykującego siddha niemal w stu procentach możemy być pewni, że lekarzem byli również jego ojciec, dziadek i pradziadek, a początki rodzinnych tradycji giną w mrokach dziejów. Przynajmniej było tak aż do połowy XX wieku, kiedy to edukacja w zakresie tajemnej do tej pory wiedzy siddha została zinstytucjonalizowana, odpowiadając duchowi czasów i społecznemu zapotrzebowaniu. Siddha musiała sprostać ekspansji ajurwedy i konkurencji, by nie stać się niszową wiedzą skazaną na powolne zapomnienie.

Jak to w Indiach bywa, również i w przypadku medycyny siddha nie da się powiedzieć nic pewnego, jeśli chodzi o czas i miejsce narodzin tej do dziś żywej i świetnie prosperującej sztuki uzdrawiania, choć na przykład Narodowy Instytut Siddha w Chennai podaje, że tradycja ta liczy sobie jakieś 10 000 lat, tyle że w Indiach czas płynie inaczej, a z czasem wszystko obrosło mitem i baśnią, palmowe liście zaś często bywają „potomkami” liści, które rozkruszył czas – zawartość jest przepisywana na nowe liście. Istnieją przypuszczenia, że pierwociny siddha pojawiły się w Cywilizacji Doliny Indusu, podobnie jak pierwociny jogi i kultu Śiwy, choć nie ma na to żelaznych dowodów naukowych. Siddha przewędrowała więc prawdopodobnie z północy na południe wraz z falą spychanych w dół mapy ciemnoskórych ludów drawidyjskich. Zadomowiła się i rozkwitła obok siostrzanej ajurwedy i mogolskiej medycyny unani, blisko spokrewnionej z medycyną Hipokratesa i – na skutek wzajemnych wpływów –  spowinowaconej z siddha i ajurwedą. Zakorzeniona w kulturze drawidyjskiej siddha jest nie tylko medycyną w naszym rozumieniu tego słowa, wykorzystuje bowiem elementy pozornie „niemedyczne” – jogę, ze szczególnym  uwzględnieniem kundalini jogi, i pranajamę – stając się tym samym kombinacją praktyk medycznych i duchowych.

Koncepcje i zasady tradycyjnej medycyny siddha są bardzo podobne do tych, zawartych w naukach i pismach ajurwedy, choć czasami występują pewne różnice, na przykład kolejność dominacji dosz w poszczególnych etapach życia.  Ale dosze, substancje energetyczne konstytuujące typ organizmu, są takie same: wata (wadham), pitta (pittham), kapha (kapam). Psychologiczne i fizjologiczne funkcje ciała opierają się o siedem elementów (tkanek): plazmie, krwi, mięśniach, tkance tłuszczowej, kośćcu, szpiku i nasieniu (gonadach reprodukcyjnych). Doskonała równowaga ciała to równowaga trzech dosz, w proporcjach 4:2:1. Czynnikami, które wpływają na równowagę dosz w organizmie są: środowisko naturalne i społeczne, dieta, aktywność fizyczna, uwarunkowania klimatyczne i stres. Za zdrowie lub jego brak, według siddha, w pełni odpowiadają dieta i styl życia. Dlatego siddha wyróżnia „pathjam” i „apathjam” czyli wskazania i zakazy. Co wolno, czego nie wolno, żeby zachować zdrowie. Zasady zdrowego życia i zdrowego żywienia według siddha nie różnią się od tych proponowanych przez ajurwedę, w dużej mierze pokrywają się również z zasadami polecanymi przez alopatię. Ważną różnicą pomiędzy siddha/ajurwedą a alopatią jest silne podkreślenie podstawowego znaczenia wyżej wymienionych czynników na stan zdrowia i wykorzystywanie szczegółowej wiedzy o nich w diagnostyce i leczeniu pacjenta, traktowanego holistycznie jako jedność pierwiastków fizycznego, psychicznego i duchowego. Diagnostyka bazuje na wiedzy dotyczącej pacjenta, jego diety, nawyków, stylu życia i pracy oraz na badaniach „fizykalnych”, na które składają się: badanie wyglądu języka, oczu, kolorystyki cery, brzmienia głosu, stanu nawilżenia skóry i badaniu pulsu. Badaniu poddaje się również mocz i kał pacjenta.

Starotamilskie pisma medyczne z zakresu siddha naprowadzają nas również na trop alchemiczny – Siddharowie czynnie zajmowali się alchemią, zapoczątkowując tym samym badania nad właściwościami metali oraz farmakologią chemiczną. W pismach Ramadewara, jednego z siddharów, odnajdujemy obszerną wzmiankę o jego podróży do Mekki, gdzie pod przybranym imieniem Jakub nauczał lokalnych uczonych podstaw alchemii. Pism Ramadewara nie da się precyzyjnie umieścić w czasie, jednak rodzi się pytanie: czy aby i alchemia nie wywodzi się z Indii? O badaniach alchemicznych siddharów nie sposób nie wspomnieć, gdy mowa o lekach stosowanych w medycynie siddha. Tu bowiem istnieją pewne różnice między siddha a ajurwedą. Siddha znacznie częściej sięga po komponenty w postaci metali, minerałów i związków chemicznych. Ważną rolę w farmakologii odgrywa rtęć i jej związki, na przykład siarczan rtęci. Generalnie komponenty leków dzieli się na: zioła, składniki nieorganiczne i składniki pochodzenia zwierzęcego. Podczas gdy ajurweda bazuje głównie na ziołach i minerałach a używane przez nią składniki pochodzenia zwierzęcego to głównie mleko, masło, miód i krowia uryna, siddha sięga również po części zwierzęcych (i nie tylko) ciał. Do leczenia pewnych schorzeń psychicznych i neurologicznych (choroba Parkinsona) stosuje na przykład miksturę o nazwie peranda bhasma, stworzoną na bazie kości z czaszek ludzkich i psich. „Zamiłowanie” do czaszek może wywodzić się z zainteresowania siddharów tantryzmem i praktykami tantrycznymi, które stanowiły integralną część drogi wielu z nich. Lek musi jednak być skuteczny (może dzięki pozostałym składnikom), gdyż jest do dziś produkowany przez różne firmy farmaceutyczne w Indiach. Medykamenty wytwarzane na potrzeby pacjentów siddha występują w postaci proszków, tabletek, pigułek, zawiesin, płynów i maści, podobnie zresztą, jak w ajurwedzie. Stosowane są zarówno wewnętrznie jak i zewnętrznie. Siddha praktykuje również masaż jako metodę terapeutyczną stosowaną w leczeniu wielu schorzeń, na przykład hemiplegii, osteopatii czy nawracających bólów głowy. Masaże wykonuje się rękami, drewnianymi przyrządami oraz tobołkami wypełnionymi odpowiednio dobranymi olejami, ziołami i minerałami. Podobnie jak w ajurwedzie terapeuci stosują masaże suche, z użyciem olejków leczniczych oraz sproszkowanych składników mineralnych i ziołowych.

Siddha, podobnie jak ajurweda, stosuje zestaw zabiegów oczyszczających organizm – panćakarmę, która w zasadzie nie różni się od tej ajurwedyjskiej. Różnice mogą polegać jedynie na doborze tradycyjnych dla jednej i drugiej medycyny medykamentów opartych na konkretnych recepturach. Z punktu widzenia pacjenta-laika różnice pomiędzy ajurwedą a siddha są niewidoczne. Przed wiekami obie były oparte o przekaz wiedzy od nauczyciela do ucznia, bezpośredni i często tajemny. Ajurweda zdaje się być w swej tradycji bardziej racjonalna, podczas gdy siddha sięga głębiej w indyjską duchowość, także w jej odmianie tantrycznej i ma za sobą znaczący epizod alchemiczny wraz z poszukiwaniem nieśmiertelności. Obecnie zarówno siddhę jak i ajurwedę można studiować na uniwersytetach, obie chętnie współpracują z alopatią, a różnice powoli się zacierają. Podobieństwo metod diagnostycznych i terapii pozwala założyć, że obie indyjskie medycyny mają podobną, wysoką skuteczność i można bez obaw oddać się w ręce doświadczonego lekarza reprezentującego dowolną z tych szkół. Bardzo często lekarz taki jest również lekarzem alopatii, co ułatwia kontakt z pacjentem z Zachodu. A jeśli ktoś ma obiekcje co do stosowania leków opartych o komponenty zwierzęce i nie lubi leczyć się sproszkowanymi czaszkami, może przed podjęciem terapii poprosić o dobór medykamentów „wegetariańskich”.

Siddha, sięgająca nie wiadomo jak daleko w głąb dziejów, jest kolejnym przykładem na żywotność i siłę indyjskich tradycji. Indie to jedyne miejsce na świecie, gdzie od tysiącleci czci się tych samych własnych bogów i nie wyplenił tego żaden drapieżny monoteizm; indyjska joga zdobyła świat, z pożytkiem dla świata i uszczerbkiem dla jogi, gdyż często praktykowana jest ona jako kolejna forma gimnastyki. Indyjskie Holi stało się popularną zabawą zachodniej młodzieży, a roztańczony Bollywood już nikogo nie dziwi. Indie ruszyły w świat z całym bogactwem swojej kultury. I tak jak kiedyś podarowały światu zero – bezcenne dla nauk matematycznych nic, tak teraz dają ajurwedę, medytację, unani, jogę i drawidyjską medycyną siddha.

2 myśli na temat “Siddha – medycyna bogów i palmowych liści

  1. Bardzo się cieszę, że artykuł się Pani podobał. Zdaję sobie sprawę, że artykuł nie wyczerpuje tematu, ale przynajmniej sygnalizuje istnienie i znaczenie tej mniej znanej „odnogi” medycyny indyjskiej. Pozdrawiam.
    B. Jaworska-Woźniak

Dodaj komentarz

Comments Protected by WP-SpamShield Spam Filter