Gotowanie na oceanie, czyli co się jada na Malediwach

Na naszej planecie jest wiele tropikalnych rajów, gdzie słońce, palmy, biały piasek i błękitne morze. Wiele wysp kuszących plażowiczów, płetwonurków i miłośników egzotycznego lenistwa. Malediwy są jednak wyjątkowe. Z wielu względów, ale głównie dlatego, że to położone na łańcuchu 26 archipelagów państwo jest efemerydą… Przy niewielkim i w każdej chwili możliwym do zaistnienia zaburzeniu równowagi ekologicznej wód naszej planety Malediwy po prostu znikną. Leżą bowiem na wysokości poziomu morza! Prawie, bo wystają z niego na niebotyczną wysokość od 1,5 do 2,5 metra – tyle mierzy sobie najwyższe wzniesienie. Przepiękne wyspy, rozrzucone po Oceanie Indyjskim, powstały z rafy i nadal stanowią jej część. Właściwie powinny w całości zostać uznane za światowy rezerwat przyrody. Turyści, pomimo dość wygórowanych cen, ciągną tam jak muchy do miodu, bo zbudowano dla nich wiele luksusowych kurortów, pięknych hoteli, restauracji, spa i basenów. Oczywiście w różnych miejscach, a raczej na różnych wyspach. Bo Malediwy to państwo wyspiarskie z prawdziwego zdarzenia: na osobnej wyspie znajduje się stolica, Male, na osobnej wyspie jest lotnisko, na jeszcze innej, np. więzienie… Kraj liczy niecałe 400 000 mieszkańców, z czego ponad jedna czwarta zamieszkuje stolicę. Komunikacja pomiędzy wyspami odbywa się oczywiście drogą morską, a na poszczególnych wyspach właściwie nie ma potrzeby posiadania samochodów, choć takowe w stolicy są – taksówki, samochody dostawcze, rządowe i nieliczne prywatne, należące do bogatych snobów. Są też, równie nieliczne, motocykle i rowery. Bo po co komu pojazd, jeśli stołeczna wyspa mierzy kilometr szerokości i 1,7 kilometra długości? Na tym niewielkim obszarze mieszka grubo ponad 100 000 ludzi, co czyni z malediwskiej stolicy chyba najgęściej zaludnione miasto świata.

Mieszkańcy Malediwów sami siebie nazywają Dhivehinami, a język, którym się posługują to dhivehi, pisany alfabetem przypominającym dziwaczne supełki i splątane robaczki, nieznacznie tylko podobne do alfabetu arabskiego. Tajemniczy ten narodek przybył przed wiekami prawdopodobnie z Indii Południowych, osiadł w raju i jakoś przywykł do dziwnych, choć pięknych warunków bytowania. Bo pięknie jest, bez wątpienia, ale ziemi uprawnej tu tyle, co u kota pod pazurem, a jedynym źródłem słodkiej wody jest deszczówka, skrzętnie gromadzona w specjalnych cysternach. Zasobów gazu, nafty i złota też się tu nie doszukasz, więc jedynym skarbcem, z którego Malediwy mogą czerpać, jest ocean. Rosną tu, co prawda, palmy kokosowe, mangowce, bananowce i papaje, uprawia się trochę chili i cebuli, ale głównym produktem spożywczym  i głównym towarem jest to, co uda się wywlec z morza: lucjany, groupery, manty, ogórki morskie, małże olbrzymie, sardynki, homary, płaszczki, langusty, rekiny, a przede wszystkim – tuńczyki. Malediwy to prawdziwe królestwo tuńczyka. Są wszędzie: w wodzie, na targu i na każdym niemal restauracyjnym talerzu. Oczywiście, w rozmaitych resortach można znaleźć pełny asortyment „seafoodu”, tak jak w przeznaczonych dla turystów sklepach z pamiątkami można znaleźć pełny asortyment pamiątek wytwarzanych z morskich stworzeń: wyroby z czerwonego i czarnego korala i, wyjątkowo nieetyczne (i nielegalne), wyroby z szylkretu. Są też muszle i prawdziwe, choć głównie hodowlane, perły. Morze jest szczodre, ale jego zasoby nie są niewyczerpane. To problem nie tylko Malediwów, ale całego globu. Problem, który zdaje się być nie do rozwiązania, bo ludzi przybywa, a ryb, żółwi i koralowców ubywa.

Skoro ocean jest jedynym żywicielem mieszkańców wyspiarskiego raju, to i miejscowa kuchnia, siłą rzeczy, musi być oparta na darach morza. A wśród tych darów poczesne miejsce zajmuje wspomniany już tuńczyk. Inne główne składniki malediwskich posiłków powszednich to ryż i kokos.

Kuchnia Malediwów ulegała przez wieki różnym wpływom, głównie tym z Indii Południowych, ale i tym przywożonym przez zamorskich kupców, gdyż kraina tuńczyka leży na trasie starożytnych szlaków handlowych. Jest więc tuńczyk, ryż i kokos, ale oprócz tego używa się tu sporo warzyw i rozmaitych przypraw, które nadają potrawom niepowtarzalny malediwski aromat. Motywem przewodnim jest jednak prostota, niezupełnie z wyboru, ot na przeciętnym malediwskim talerzu ląduje to, co akurat było możliwe do zdobycia, a więc… tuńczyk, ryż i kokos. Może to wydawać się nudne i monotonne, ale kto powiedział, że życie w raju ma być ekscytujące? Życie w raju ma być spokojne i przewidywalne. Oczywiście, oprócz ryżu, kokosa i tuńczyka znajdziemy w malediwskich potrawach wiele innych składników dobranych tak, że smak Malediwów różni się od smaku najbliższego sąsiada – Indii Południowych. Malediwskie dania są słodsze i znacznie łagodniejsze, bardziej pachnące morzem i kokosem.

Podczas pobytu na Malediwach warto spróbować kilku tradycyjnych i charakterystycznych dla tego kraju dań. Pomimo ograniczonej listy składników znajdziemy tu zupy, desery, przekąski i, oczywiście wspaniałe, aromatyczne curry. Z pewnością kiedyś jeszcze zajrzymy na Malediwy, więc niejeden fajny przepis pojawi się na naszym blogu. A dziś trzydaniowy obiad. Co Wy na to?

Na początek garudhiya , czyli malediwska zupa rybna, bardzo popularna wśród tubylców i często jadana na śniadanie.

Składniki:

250 g świeżej ryby morskiej, najlepiej tuńczyka, ale może być też dorsz

1 mała cebula posiekana w kostkę.

1 łyżka stołowa czarnego pieprzu w ziarenkach

1 liść curry (jeśli dostępny)

1 litr wody

Sól do smaku.

Wykonanie:

Wrzucamy do garnka ziarenka pieprzu i posiekaną cebulkę oraz liść curry, zalewamy wodą i doprowadzamy do wrzenia. Dodajemy pokrojoną w kostkę rybę i gotujemy aż będzie miękka. Proste, szybkie i smaczne. Podajemy z ryżem, połówką limonki i marynowanymi papryczkami chili. Sok z limonki można też dodać do zupy podczas gotowania.

Kulhimas, czyli ryba na ostro

Składniki:

500 g świeżego tuńczyka lub innej ryby morskiej (może być dorsz)

2 średnie cebule

1 łyżka startego świeżego imbiru

4 ząbki czosnku (drobniutko posiekane, albo zmiażdżone w moździerzu)

1 papryczka chili (albo 1 łyżka płatków chili)

3 strączki kardamonu (albo pół łyżeczki kardamonu mielonego)

1 łyżeczka mielonego czerwonego chili.

2 łyżki stołowe pasty curry, albo 1 opakowanie przyprawy curry.

200 ml gęstego mleka kokosowego (lub śmietanki kokosowej – coconut cream)

150 ml wody

3 łyżki oleju

Sól do smaku.

Jeśli mamy taką możliwość, dodajemy 4 kawałki liścia pandanowego (około 2,5 cm długości) i dwa liście curry.

Wykonanie:

Rozgrzewamy na patelni olej i podsmażamy cebulę, czosnek, imbir oraz egzotyczne liście (jeśli je posiadamy). Smażymy do chwili, gdy cebula się zeszkli (stanie się przezroczysta).

Następnie dodajemy chili w proszku, curry w proszku i sól (do smaku, jak kto lubi, pamiętając, że w gotowych mieszankach przyprawowych już jest trochę soli). Zawartość patelni cały czas mieszamy.

Dodajemy rybę pokrojoną w kostkę (ok. 2 cm), mieszamy aż cała ryba będzie upaprana w przyprawach.

Dodajemy posiekaną papryczkę, strączki kardamonu (otwarte), mleko kokosowe i wodę. Gotujemy na wolnym ogniu aż ryba będzie miękka, czyli dość krótko, bo ryba gotuje się błyskawicznie. Najlepiej wydłubać jedną kostkę i spróbować. Serwujemy z roszi lub ryżem.

Malediwski chlebek roszi, dodatek do wielu wyspiarskich dań, pieczemy następująco:

Wyrabiamy ciasto z 1,5 szklanki mąki, pół szklanki gorącej wody, łyżeczki soli i trzech łyżek oleju. Formujemy kule (około 8 sztuk) i rozwałkowujemy na cienkie „naleśniki”. Pieczemy na dużej, mocno rozgrzanej patelni lub blasze. Z jednej i z drugiej strony.

Handulu Bondibai to malediwski deser podawany przy specjalnych okazjach, na przykład z okazji narodzin dziecka. Zwykle przygotowywany jest z ryżu, ale Malediwczycy używają także owoców chlebowca, albo sago, czyli mączki wytwarzanej z rdzenia palmy sagowcowej. My raczej nie będziemy mieć wyboru i pozostaniemy przy ryżu.

Składniki:

2 filiżanki ryżu

2½ filiżanki cukru (tak, tak!)

5 strączków kardamonu.

1 łyżka wody różanej lub 2 łyżki dobrej konfitury różanej.

5 filiżanek wody

1 filiżanka gęstego mleka kokosowego.

Wykonanie:

Płuczemy ryż. Wrzucamy do rondla (woka, głębokiej patelni), wlewamy wodę i mleko kokosowe. Dodajemy kardamon i gotujemy na średnim ogniu aż ryż wchłonie cały płyn i zmięknie. Nie może być rozgotowany. Dodajemy cukier i gotujemy około 4 minut aż to, co znajduje się w naszym garze stanie się gęste i lepkie. Dodajemy wodę różaną i dokładnie mieszamy. Deser gotowy. Można dodatkowo udekorować płatkami róży lub konfiturą różaną. Aby troszkę złamać niezwykłą słodycz, możemy całość zrosić sokiem z cytryny lub limonki.

Mamy jeszcze w zanadrzu przepisy na malediwską wersję pierożków samosa, placek rybny, kulki rybne, curry z tuńczyka i wiele innych rybnych (i nie tylko) pyszności. Ale to już innym razem…

Jeśli wybierasz się do Indii Szerokopojętych i potrzebujesz inspiracji, zajrzyj na stronę naszego biura podróży.
Skontaktuj się jeśli potrzebujesz pomocy w organizacji pobytu:
info@strefawypraw.com.pl | tel. 12 4441293

biuro podróży STREFA WYPRAW

Dodaj komentarz

Comments Protected by WP-SpamShield Spam Filter